– W Warszawie jest bezpieczniej dzięki poprawie infrastruktury drogowej, a zwłaszcza budowie nowych i przebudowie istniejących przejść dla pieszych. Pomimo to na warszawskich ulicach wciąż niestety giną ludzie. Zabici na stołecznych drogach to dziś ofiary brawury, nadmiernej prędkości oraz jazdy pod wpływem alkoholu – mówi Michał Olszewski, zastępca prezydenta m.st. Warszawy.
W 2023 r. na warszawskich ulicach zginęło w wypadkach 27 osób, czyli najmniej, odkąd prowadzone są szczegółowe badania. To liczba wstępna, która może się jeszcze zmienić, bo zalicza się do niej również osoby, które zmarły w wyniku obrażeń w ciągu 30 dni od zdarzenia. Ostatecznymi liczbami policja dysponuje zwykle w połowie lutego. Dlatego bardzo szczegółowy raport ze statystykami publikujemy najczęściej wiosną.
Lepsze przepisy
692 – to wstępna liczba wszystkich wypadków drogowych, do jakich doszło na stołecznych ulicach w 2023 r. O kilkadziesiąt mniej zdarzeń było tylko w 2020 r., w którym obowiązywały pandemiczne obostrzenia. Spadek liczby wypadków śmiertelnych ma kilka przyczyn, takich jak: zmiany w prawie, zwiększenie świadomości na temat bezpieczeństwa na drogach, ale też poprawa infrastruktury drogowej.
Równo dwa lata temu znacznie podniesiono w Polsce wysokość mandatów za wykroczenia drogowe, a dwa i pół roku temu zmieniono przepisy dotyczące przejść dla pieszych – nakładając większą odpowiedzialność na kierowców. Te zmiany dały efekt w statystykach w 2022 r. W kolejnym, 2023 roku, większych zmian w stosunku do poprzedniego roku w skali całego kraju już nie było, natomiast w Warszawie znów jest poprawa.
Spadek ogólnej liczby ofiar wynika ze spadku liczby ofiar wypadków wśród pieszych. W 2023 r. było takich przypadków 9. To o 7 mniej niż rok wcześniej i trzykrotnie mniej niż jeszcze 6-7 lat temu, kiedy co roku na ulicach Warszawy ginęło ponad trzydziestu pieszych. Dekadę temu, w 2013 r., na stołecznych ulicach zginęło 45 pieszych.
Bezpieczne „zebry”
W latach 2016-20 przeprowadziliśmy powszechny audyt przejść dla pieszych. Od tego czasu konsekwentnie wprowadzamy zmiany poprawiające bezpieczeństwo, skupiając się na „zebrach” najniżej ocenionych w badaniu. W 2023 r. dotyczyło to 67 przejść dla pieszych w całym mieście. Oznacza to już ok. 500 „zebr” poprawionych w efekcie audytu – czyli takich, które zostały przebudowane, zyskały sygnalizację i narzędzia BRD (np. progi zwalniające lub azyle), czy wreszcie zyskały lepszą widoczność, dzięki wyeliminowaniu w ich pobliżu nieprzepisowego parkowania.
– W połowie ubiegłej dekady uznaliśmy, że to sensowny, rozpisany na lata, plan dojścia do Wizji Zero i konsekwentnie go realizujemy. Coroczne statystyki pokazują, że mieliśmy słuszność – mówi Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich m.st. Warszawy.
Wśród dziewięciu zeszłorocznych wypadków, w których zginęli piesi, cztery zdarzyły się na przejściach z sygnalizacją, w wyniku zignorowania czerwonego światła (w dwóch przypadkach przez pieszego, w dwóch przez kierowcę); dwa na przejściach bez sygnalizacji, których w stolicy jest kilkakrotnie więcej niż tych wyposażonych w oświetlenie. Dwa kolejne zdarzenia były efektem przechodzenia w niedozwolonym miejscu, a jeden wypadek śmiertelny miał miejsce na przystanku tramwajowym – prawdopodobnie w efekcie przepychanki.
Stolica bez czarnych punktów
Wśród pozostałych uczestników ruchu drogowego, którzy zginęli w wypadkach w 2023 r., wyróżnia się wysoka, w porównaniu do udziału w ruchu drogowym, liczba motocyklistów. Nie zmienia się ona z roku na rok, ale z powodu zmniejszającej się ogólnej liczby wypadków śmiertelnych, motocykliści stanowią coraz większy jej odsetek. Dziś to prawie co czwarta ofiara wypadków w stolicy.
Zdecydowana większość takich zdarzeń bierze się nie tylko z ignorowania ograniczeń prędkości czy nieprzestrzegania zasad ruchu drogowego, ale też samej infrastruktury, jak choćby oznakowania – np. wypadek motocyklisty na ul. Akacjowej w grudniu 2023 r. zdarzył się na wąskiej uliczce będącej strefą Tempo 30.
Warto zauważyć, że w Warszawie praktycznie nie ma już powtarzających się śmiertelnych wypadków drogowych, a coraz większa liczba tragicznych wypadków to zdarzenia nietypowe. Nie ma już w stolicy „czarnych punktów”, choć na początku XXI wieku gazety drukowały listy miejsc, w których w ciągu jednego roku notowano po kilkanaście wypadków. Dziś uwagę mediów przykuwają te, w których w ciągu roku zdarzy się więcej niż jeden.