Pierwsze dwa samochody elektryczne Renault Zoe kupiliśmy na początku 2017 roku. To było pilotażowe zamówienie. “Elektryki” sprawdziły się w codziennej pracy (patrolowaniu ulic, kontroli oznakowania czy oświetlenia), dlatego podjęliśmy decyzję o zakupie kolejnych trzech aut, które zastąpią wysłużone pojazdy spalinowe.
Wiedzieliśmy, że koszt zakupu pojazdu elektrycznego zwraca się w wydatkach na jego eksploatację. Do tego dochodzą kwestie ochrony środowiska. Uzupełnienie naszej floty o kolejne e-samochody zbiegło się z przyjęciem przez rząd projektu ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Ustawa (jeśli wejdzie w życie w obecnym kształcie) zakłada, że udział pojazdów elektrycznych we flocie obsługującej daną jednostkę samorządu terytorialnego wyniesie do 2019 r. 10 proc. My już przygotowujemy się do tego momentu. Łącznie z nowymi pojazdami “elektryki” to już ok. 5 proc. wszystkich naszych pojazdów. Dzięki temu łatwiej będzie nam dostosować się do nowych wymogów.
Większy zasięg
Kolejne trzy e-samochody dostarczy nam – po dopełnieniu niezbędnych formalności – firma Renault Polska, która w rozstrzygniętym właśnie przetargu zaoferowała cenę 339 823,35 zł brutto. Auta będą przystosowane do ładowania we wszystkich dostępnych obecnie w Polsce terminalach oraz w tradycyjnym gniazdku domowym. W przypadku dwóch samochodów minimalny zasięg na jednym ładowaniu to 190 km, jeden z nich pozwala pokonać dystans nie mniejszy niż 350 km.
Z uwagi na charakter zadań, którymi się zajmujemy, nie możemy całkowicie zrezygnować z używania samochodów służbowych. Możemy jednak staranniej planować ich wykorzystywanie, co konsekwentnie robimy. Na bieżąco odmładzamy naszą flotę, pozbywając się wiekowych, mocno wyeksploatowanych i wysokoemisyjnych aut. W ich miejsce kupujemy nowe pojazdy, które spełniają rygorystyczne parametry emisji spalin. Kupno samochodów w pełni elektrycznych to kolejny krok w tym kierunku.
Zakładamy, że nowe samochody elektryczne pojawią się u nas maksymalnie do połowy roku.