Most Łazienkowski został uszkodzony w pożarze 14 lutego 2015 r. Pożar ten zaskoczył nie tylko mieszkańców, ale także nas – urzędników. Katastrofa, z jaką mieliśmy do czynienia, wymagała od nas natychmiastowego działania i decyzji podejmowanych z dnia na dzień, w trybie kryzysowym. Koszty ekonomiczne i społeczne wyłączenia z użytkowania jednej z najbardziej uczęszczanych przepraw przez Wisłę w Warszawie szacowano na ok. 1 mln zł dziennie. Mimo tak wielkiej presji czasu, odbudowa została rozpoczęta i ukończona w rekordowym terminie – most był przejezdny po 199 dniach od rozpoczęcia prac, co znalazło uznanie nie tylko wśród mieszkańców, ale także w branży budowlanej.
Przywoływana w artykule kontrola NIK jaka odbyła się w wakacje 2016 r., wbrew doniesieniom autora, zakończyła się pozytywną oceną końcową. W ocenie NIK odbudowa mostu Łazienkowskiego została zrealizowana zgodnie z celem określonym w udzielonej nam dotacji, roboty budowlane zostały wykonane w terminie, a środki zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem. Oczywiście, w protokole kontroli wskazano również kilka uchybień, które (jak podkreśla NIK) nie miały wpływu na prawidłowość zawarcia umowy i przeprowadzenia inwestycji. Uwagi zgłoszone przez NIK miały wyłącznie charakter formalny i nie wiązały się z jakąkolwiek stratą finansową czy dodatkowymi kosztami dla miasta.
Do tekstu załączamy wystąpienie pokontrolne NIK (tekst ujednolicony z 7 listopada 2016 r.). Poniżej postaramy się wyjaśnić stawiane przez autora publikacji zarzuty:
1. Określenie wartości inwestycji
NIK zwraca uwagę, że wartość inwestycji została oszacowana na podstawie kosztorysu opracowanego przez wykonawcę, nie przez inwestora prac. Wynika to z faktu, że odbudowa była realizowana w trybie awaryjnym, bez uprzedniego opracowania kompletnej dokumentacji i przedmiaru robót. Jednocześnie, NIK stwierdza, że koszt zadania został oceniony prawidłowo, a zatem to uchybienie nie wpływało na wartość umowy.
Warto też wiedzieć, że rozliczenie prac odbywało się na podstawie obmiaru prac, tzn. ZDM płacił wyłącznie za wykonane roboty na podstawie dokumentów przedstawionych po zakończeniu danego etapu prac, po stawkach ustalonych w ofercie za każdą pozycję kosztorysową. Kwota ustalona w umowie stanowiła tylko górny limit wartości inwestycji.
2. Termin zabezpieczenia rękojmi
NIK wskazał, że zabezpieczenie należytego wykonania umowy nie obejmowało pełnego okresu rękojmi za wady. Omyłka ta wynikała z tego, że w umowie określono trzy terminy (przejezdności, uruchomienia sieci infrastruktury technicznej, zakończenia pozostałych prac), zaś każdy był objęty rękojmią innej długości (odpowiednio: 60, 42 i 36 miesięcy). Zabezpieczenie obejmowało zaś tylko jeden termin. Omyłka ta została skorygowana jeszcze w trakcie prowadzenia kontroli – 12 lipca 2016 r. wykonawca przedłużył termin ważności gwarancji do 14 listopada 2020 r.
3. Rzekome zawyżenie wynagrodzenia
NIK w kontroli zwraca uwagę na zwiększenie wynagrodzenia wykonawcy o kwotę 375,3 tys. zł powyżej tego, co wynika z zakresu robót. Omyłka ta wynikła z faktu, że ZDM ostatecznie wycofał się z realizacji robót o tej wartości (była to hydrofobizacja barwna podpór nurtowych), zaś omyłkowo nie skorygował wartości umowy. Pomyłka ta została skorygowana jeszcze przez zakończeniem kontroli NIK, aneksem nr 7 do umowy z dn. 9 sierpnia 2016 r.
Co ważne – sam aneks miał charakter formalny, a dodatkowej kwoty ZDM w żadnym wypadku by nie zapłacił, ponieważ roboty rozliczane były kosztorysowo, a płatności dokonywaliśmy tylko za wykonane prace. Zwiększenie wartości umowy nie wiązało się zatem z dodatkowymi płatnościami dla wykonawcy.
4. Nadzór nad inwestycją
Odbudowa mostu była realizowana przy wsparciu środków przyznanych przez Ministerstwo Finansów (decyzją z 12 marca 2015 r. dotacja wynosiła nie więcej niż 50% kosztów realizacji zadania, tj. 37,5 mln w 2015 r. i 17,5 mln zł w 2016 r.). Umowa o dotacji została zawarta dopiero we wrześniu 2015 r., ale nie miało to wpływu na toczące się prace. Jednocześnie, m.st. Warszawa już 4 września wnioskowało o zwiększenie kwoty dotacji (przesunięcie jej części z 2016 r. na 2015 r.) w związku z dużym tempem prac i potrzebą wykonania prac koniecznych do zapewnienia przejezdności, a także przesyłu gazu i ciepła przed końcem 2015 r.
30 października 2015 r., dwa dni po otwarciu przeprawy dla ruchu, do ZDM wpłynęły faktury na kwotę ok. 9,9 mln zł, za roboty wynikające z umowy i uwzględnione w budżecie zadania (w latach 2015-16). Środki te były zapewnione w budżecie ZDM, jednak dopiero w 2016 r. – ze względu na brak decyzji Ministerstwa Finansów o przesunięciu środków dotacji z 2016 r. na 2015 r. Na decyzję w tej sprawie czekaliśmy od 4 września do 22 grudnia 2015 r.
W takiej sytuacji można było postąpić na trzy sposoby:
– zdecydować we wrześniu 2015 r. o wstrzymaniu robót i przesunięciu terminu uzyskania przejezdności przeprawy (co najmniej do 31 grudnia 2015 r., zaś realnie ze względu na pogodę do wiosny 2016 r.). Taka decyzja rodziłaby olbrzymie koszty społeczne (zamknięcie przeprawy przez kolejnych kilka miesięcy to straty dla jej użytkowników sięgające dziesiątek milionów zł), narażałaby także mieszkańców Pragi-Południe na brak dostępu do ciepła w sezonie grzewczym, zaś mieszkańców Mokotowa (w tym 200 budynków wielorodzinnych i 50 obiektów publicznych) – na brak dostępu do gazu (obie magistrale biegły mostem Łazienkowskim). Z przyczyn oczywistych nie moglibyśmy się na to zdecydować.
– zdecydować o realizacji prac i opłaceniu ich ze środków własnych m.st. Warszawy, bez czekania na dotację. To wiązałoby się z utratą 5 mln zł dotacji – ponieważ jej wysokość nie może przekraczać 50% kosztów, przesunięcie środków w budżecie miasta z 2016 r. na 2015 r. wiązałoby się z niższą kwotą dotacji w 2016 r. Takie działanie należałoby uznać za niegospodarne.
– kontynuować prace i opóźnić płatność faktur do momentu otrzymania dotacji, na co się zdecydowaliśmy. Zrobiliśmy to w porozumieniu z wykonawcą, który zgodził się na odroczenie terminu płatności do 31 grudnia 2015 r. Faktury zostały opłacone 23 grudnia, niezwłocznie po przyznaniu dotacji, bez przekroczenia terminu płatności i wynikających z tego odsetek karnych.
To co w artykule nazwano „brakiem nadzoru”, w naszej ocenie było jedyną racjonalną decyzją, gdyż jako jedyna nie wiązała się z dodatkowymi kosztami dla m.st. Warszawy i nie narażała mieszkańców na dodatkowe utrudnienia.
Warto też odnotować, że konieczność podjęcia tej decyzji wynikała z bardzo długiego oczekiwania na decyzję o zmianie umowy dotacji (wniosek złożyliśmy 4 września 2015 r., zaś decyzja zapadła dopiero 22 grudnia 2015 r.). Most Łazienkowski był kontrolowany w ramach większej kontroli, dotyczącej „wykorzystania mechanizmu zapewnień finansowania lub dofinansowania” przeprowadzonej w 13 jednostkach (https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-wykorzystaniu-mechanizmu-zapewnien-finansowania-lub-dofinansowania.html).
Jak wskazuje sam NIK, system dotacji z rezerwy celowej ma liczne wady: „znikomy wpływ na racjonalizację wydatkowania środków publicznych i przyspieszenie absorpcji środków europejskich, a także brak kryteriów, w tym zasad i terminów rozpatrywania wniosków”. Wykorzystanie środków z rezerwy celowej w skali kraju wyniosło raptem 6%, tym bardziej niezrozumiałe jest blisko 4-miesięczne rozpatrywanie wniosku m.st. Warszawy o zmianę w umowie dotacji. Co ciekawe, w tym samym raporcie odbudowa mostu Łazienkowskiego została wymieniona przez NIK jako jeden z nielicznych pozytywnych przykładów wykorzystania tej rezerwy.
Odbudowa mostu Łazienkowskiego była prowadzona pod olbrzymią presją czasu i w warunkach kryzysowych. Jako jednostka prowadząca ten proces, jesteśmy i będziemy z odbudowy bardzo dumni i uważamy że jest jednym z naszych największych sukcesów.