W ciągu 16 miesięcy plac przeobraził się w estetyczne miejsce przyjazne pieszym. Teraz mogą się na nim zatrzymać i miło spędzić czas. Na przykład siadając na jednej z kilkunastu ławek w cieniu posadzonych klonów i podziwiając całe otoczenie placu, na które składa się szereg kamienic skrywających ciekawe i mało znane historie.
W ciągu nieco ponad dwóch godzin przybliżył je we wtorek Jerzy S. Majewski na zorganizowanym przez ZDM spacerze wokół placu Pięciu Rogów. Zaczął się w Domu Braci Jabłkowskich, bo tam grupa ok. 30 uczestników postanowiła przeczekać deszcz. Jednak po kwadransie, w trakcie którego przewodnik opowiadał o wnętrzu budynku z charakterystycznymi witrażami w oknach, opady nie ustały. Wszyscy pod parasolami wyruszyli więc w drogę, na pierwszy przystanek na ul. Widok. Tam przyjrzeli się stojącej naprzeciwko hotelu kamienicy. Nie od razu rzucającej się w oczy, ale po bliższym spojrzeniu zwracającej uwagę przytwierdzonymi do elewacji zielonymi płytami. – To styl wiedeńskiej secesji. Pod tym względem budynek jest unikalny, a żeby zobaczyć podobne, trzeba jechać najbliżej do Łodzi – opowiadał Jerzy S. Majewski.
Natomiast kilkadziesiąt kroków wystarczyło, żeby zobaczyć obiekt, o którego istnieniu wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Chodzi o pałac Brzozowskich, skryty za rzędem kamienic od ulic Brackiej i Chmielnej. Aby się do niego dostać, trzeba wejść w podwórze budynku Bracka 20a, a następnie minąć sklep ezoteryczny. Dziś przechodzących obok wita zaniedbaną elewacją z oknami na parterze, przez które, w odpowiednim momencie, można zobaczyć sesję tatuażu. – Pałac zbudowano dla rodziny Brzozowskich herbu Belina w latach 80. XIX wieku. Posiada styl neobarokowy i nawiązuje do pałaców paryskich drugiej połowy XVII wieku – wyjaśniał Jerzy S. Majewski.
Spod pałacu grupa wyszła innym podwórkiem. Tym samym przy okazji poznała nowe przejścia, które uczestnikom mogą kiedyś się przydać jako krótsze dojście do Chmielnej od strony Kruczej lub… miejsce do zgubienia pościgu. Choć muszą uważać, żeby sami się nie zgubić, bo – jak przyznał sam oprowadzający – trzeba kilka razy nimi przejść, żeby dokładnie poznać, w który rejon prowadzą. Jedno z nich wiedzie do wyjścia u bramy kamienicy z Bracką 22 w adresie, gdzie spacer zakończył się opowieścią o widocznym z tego miejsca naprzeciwko narożnym budynku, w którym do niedawna mieściła się restauracja Sphinx. – Przed wojną oko z niego na to, co dzieje się na placu Pięciu Rogów, miało mnóstwo dziennikarzy, bo mieściło się tu kilka redakcji. Działała także kawiarnia Szwajcarska – zaznaczał Jerzy S. Majewski.
Lokal znajdował się na parterze. W budynku, którego losy wojny nie oszczędziły – przed jej wybuchem miał inny kształt i bardziej wcinał się w plac. Dziś podkreśla to miedziany obrys, który właśnie w tym celu został ulokowany na posadzce miejsca odnowionego w ramach Nowego Centrum Warszawy
Dziękujemy wszystkim za udział w spacerze. Z pewnością się udał, bo na odchodne niektórzy pytali, czy będzie część druga. – Skoro był w deszczu, przydałby się w słońcu – mówili, zachęcając do organizacji następnego. Kto wie, może zorganizujemy go jeszcze w tym roku?