Rok temu wbiliśmy pierwszą łopatę na placu budowy nowej przeprawy nad Kanałem Żerańskim w ciągu ulicy Kobiałka. Wykonawca zaczął zmagać się z intensywnymi opadami deszczu. Plac budowy był tak namoknięty, że można było sadzić ryż. Mimo niesprzyjającej aury na początku robót wykonawca sprężył się i oddał nową przeprawę przed terminem. Dziś praktycznie nie ma śladu po budowie, po moście tymczasowym nie została ani drzazga. Zniknął już nasyp, którym kierowcy wjeżdżali na tymczasową przeprawę. Tylko jasne łaty gruntu, na których nie wzeszła jeszcze trawa, świadczą, że jeszcze kilka tygodni temu gościło tam zaplecze budowy.
Powrócił więc spokój na Kobiałkę, nad Kanał Żerański. Nie słychać już warkotu koparek, stukania młotem. Senną atmosferę tej części Białołęki przerywają jazgot ptactwa, szum potoku, który spada śluzą do wód kanału, pomruki silników łodzi podążających na Zalew Zegrzyński czy też plusk wioseł. Co jakiś czas ciszę zdominuje przejeżdżające auto. Most w klasie A przyjmuje nawet ruch ciężarówek. Pod pomostem znów usadowili się wędkarze, to najważniejszy dowód na to, że budowa się już skończyła.
Czytaj: http://www.zdm.waw.pl/aktualnosci/otwarcie-mostu-na-kobialce/