Na początku roku kupiliśmy dwa samochody elektryczne Renault Zoe. Od tego czasu intensywnie testowaliśmy je podczas naszej codziennej pracy (patrolowania ulic, kontroli oznakowania czy oświetlenia). To było pilotażowe zamówienie. Wiedzieliśmy, że koszt zakupu pojazdu elektrycznego zwraca się w wydatkach na jego eksploatację – koszty paliwa w ciągu kilku lat są wyższe niż koszt zakupu auta. Ponieważ samochody spełniły nasze podstawowe wymagania, zdecydowaliśmy o kupnie kolejnych 3 pojazdów, które zastąpią stare, wysłużone pojazdy spalinowe.
W przetargu, który właśnie ogłosiliśmy, oczekujemy dostawy trzech fabrycznie nowych samochodów. Muszą być przystosowane do ładowania we wszystkich dostępnych obecnie w Polsce terminalach oraz w tradycyjnym gniazdku domowym. W przypadku dwóch samochodów minimalny zasięg na jednym ładowaniu nie może być mniejszy niż 190 km, jeden z nich musi pozwalać pokonać dystans nie mniejszy niż 350 km.
Z uwagi na charakter zadań, którymi się zajmujemy, nie możemy całkowicie zrezygnować z używania samochodów służbowych. Możemy jednak staranniej planować ich wykorzystywanie, co konsekwentnie robimy. Na bieżąco odmładzamy naszą flotę, pozbywając się wiekowych, mocno wyeksploatowanych i wysokoemisyjnych aut. W ich miejsce kupujemy nowe pojazdy, które spełniają rygorystyczne parametry emisji spalin. Kupno samochodów w pełni elektrycznych to kolejny krok w tym kierunku.
Zakładamy, że nowe samochody elektryczne pojawią się u nas maksymalnie do połowy przyszłego roku. Na oferty w przetargu czekamy do 11 grudnia.