Warszawskie ulice. Kiedyś nowinka, dziś standard - Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie

Wyszukiwarka

Menu główne

13-08-2020

Warszawskie ulice. Kiedyś nowinka, dziś standard

Pewnie rzadko zwracacie na to uwagę, ale rozwiązania, które dziś stosujemy standardowo, i które „przecież są od zawsze”, jeszcze kilka lat temu były w stolicy ewenementem. Wystarczy cofnąć się np. do 2015 r., by przypomnieć sobie, że kostka Bauma miała się dobrze a ławki uznawano za zawalidrogi.

Płyta, nie kostka

Media społecznościowe do czerwoności rozgrzewa lastryko kładzione wzdłuż al. Jana Pawła II, czy nienagrzewające się kruszywo, z którego będą płyty tworzące posadzkę nowego pl. Pięciu Rogów. Tymczasem każdy remont chodnika to przede wszystkim stworzenie nowej, równej nawierzchni z płyt betonowych. Już dekadę temu warszawski ratusz zapowiadał rezygnację z kostki Bauma, czyli materiału taniego, wygodnego dla zarządcy drogi (łatwo ją ułożyć, łatwo ją zerwać i ułożyć z powrotem), ale już niekoniecznie dla pieszego czy rowerzysty.

Dziś standardem jest równa nawierzchnia z betonu, granitu lub właśnie lastryko. Gdy niedawno otworzyliśmy wyremontowany fragment al. Zjednoczenia na warszawskich Bielanach, mieszkańcy ruszyli tam na spacery. Ulica przeszła kompleksową przemianę. Kostką brukową wyłożyliśmy miejsca parkingowe w zatokach, a chodnik i droga rowerowa, w tym samym poziomie, zostały ułożone z płyt betonowych i asfaltu. Wspomniane płyty coraz częściej, są „antysmogowe”, czyli wychwytują z powietrza niekorzystne dla zdrowia cząsteczki.

Ławka, czyli miejska kanapa

„Ludzie mają podziwiać korki?” – pytali jeszcze dwa lata temu czytelnicy, a za nimi dziennikarze „Gazety Stołecznej” gdy wzdłuż ul. Okopowej postawiliśmy 53 nowe ławki. Media z dystansem opisywały „wysyp siedzisk” i można było odnieść wrażenie, że poza parkami ławka nie ma racji bytu. A już stawianie ich z widokiem na ruchliwe skrzyżowanie to szczyt bezsensu.

Dziś widać jak bardzo potrzebne w mieście są takie elementy małej architektury. Ławki – ale też rozmaite inne siedziska – stawiamy przy wszystkich większych remontach i przebudowach. Pojawiły się na Powsińskiej, na Jagiellońskiej, będą nieodłącznym elementem nowej al. Jana Pawła II. Dają możliwość odpoczynku, szczególnie starszym warszawiakom w miejscach, w których do tej pory czasem nie było miejsca, by przystanąć.

Jaśniej na zebrze

Stopniowo kończymy systemowe doświetlanie przejść dla pieszych, czyli coś, co rozpoczęliśmy w 2015 r. Od tamtego roku, przy każdym remoncie oświetlenia, zaczęliśmy stosować specjalne oprawy, które pozwalały na większą jasność, a przede wszystkim dokładne ukierunkowanie snopu światła. W większości oznacza to zastosowanie asymetrycznych soczewek, które doświetlają pieszego z boku.

To znów rzecz, której się nie zauważa, ale w skali miasta robi różnicę na plus. Spośród ok. 4 tys. przejść dla pieszych bez sygnalizacji w Warszawie do końca zeszłego roku zmieniliśmy oświetlenie na ponad 1,2 tys. – tam, gdzie było to ono niewystarczające lub wadliwe. W tym roku takie zmiany przejdzie kolejne kilkaset przejść i w praktyce wszystkie zebry, które do tej pory były źle oświetlone, staną się jasne i przejrzyste. A w dwóch kolejnych latach dokonamy generalnej wymiany oświetlenia ulicznego w całej Warszawie.

Przystanek prowadzi sam

Zaokrąglony krawężnik na wysokości progu autobusu? Pasy prowadzące do pola oczekiwania, a dalej z pola oczekiwania do drugich drzwi autobusu? Pas ostrzegawczy wzdłuż krawędzi jezdni? Coraz więcej przystanków autobusowych w Warszawie wygląda właśnie tak. To tylko jeden ze standardów dostępności, czyli zestawu zasad przyjętych w 2017 r. – związanych z infrastrukturą, ale nie tylko – które należy stosować, by miasto było bardziej przyjazne i dostępne osobom, które nie są młode, zdrowe i wysportowane. Takie pewnie poradzą sobie z każdą dziurą, rowem, barierką czy stopniami, ale warszawiacy to osoby w różnym wieku czy kondycji.

Dziś takich przystanków, jak opisany, jest w stolicy kilkaset, m.in. na wspomnianej al. Zjednoczenia. Ale likwidacja barier to stałe zadanie Zarządu Dróg Miejskich zwykle realizowane w połączeniu z remontami. To często drobne rzeczy – obniżenie krawężnika przy przejściu dla pieszych i zamontowanie tam pasów ostrzegawczych, wmontowanie pasów prowadzących w chodnik (jest ich już w Warszawie kilkadziesiąt kilometrów), czy wyprofilowanie chodnika w niewielką pochylnię, omijającą stopień. W tym roku kilkadziesiąt takich zmian wprowadziliśmy na Białołęce, na Bielanach a teraz zabraliśmy się za Włochy.

Chodnik dla przechodniów, jezdnia dla pojazdów

O prawnych aspektach parkowania na chodniku napisano już tysiące słów. W Polsce to legalne, choć kierowcy „zabierają” w ten sposób znaczną część chodnika pieszym. Często, naginając przepisy, uniemożliwiają przejście. Zapobiegamy temu wyznaczając miejsca parkingowe na jezdni, a tam gdzie to niemożliwe przynajmniej częściowo na jezdni. To może być „twarda” przebudowa z oznaczeniem krawężnikiem miejsc parkingowych lub pasa do parkowania równoległego lub choćby zmiana organizacji ruchu, w której miejsce do parkowania będzie wyznaczone farbą.

To nie tylko kwestia wygody – a przecież pieszym jest każdy z nas – ale również bezpieczeństwa. Nieuporządkowane parkowanie w pobliżu przejść dla pieszych sprawia, że kierowca może nie zauważyć przechodzącego przez zebrę, bo stojące auto mu go zasłoni. Ciasny chodnik czasem powoduje, że parkujące na nim auto trzeba obejść jezdnią. Dlatego właśnie asfalt „przyciągnął” auta na ulicach Madalińskiego, Dobrej, Lindleya, Pięknej, Bonifraterskiej, czy na Wybrzeżu Kościuszkowskim, a już niedługo to samo stanie się na Odyńca, Ludnej, Jagiellońskiej, Sokratesa, w al. Jana Pawła II, czy po wschodniej stronie Puławskiej.

Biało-czerwonym, czarnym, zielonym…

Pamiętacie biało-czerwone słupki? Coraz mniej ich na warszawskich ulicach. Nieprzypadkowo, bo od kwietnia standardem podczas stołecznych remontów są zestandaryzowane czarne słupki z herbem Warszawy. Mają kilka wariantów. W rejonach zabytkowych są bardziej wystylizowane. Przy przejściach dla pieszych, gdzie ważna jest widoczność, umieszczona na szczycie kula jest żółta. Montowaliśmy je już od kilku lat, teraz to obowiązek.

Ale czy trzeba trzymać się słupka? Coraz częściej tam, gdzie to możliwe staramy się projektować jako wygrodzenie zieleń. Czasem żywopłot, czasem wystarczy trawnik. Jesienią w al. Szucha 3 tys. krzewów zastąpiło słupki po wschodniej stronie alei. Dopiero na wiosnę można było docenić efekt.

Ludzie to nie krety (lemury też nie)

Zaczęło się od wyznaczenia przejścia naziemnego przez ul. Emilii Plater przy Dworcu Centralnym jeszcze w 2014 r. „Po co, skoro jest bezpieczne przejście podziemne?” – pytali niektórzy. Ale dla wielu osób pokonywanie setek metrów trasy najeżonej schodami jest nie do przejścia, a dla wszystkich to dużo mniej wygodne. Od tego czasu wyznaczyliśmy 23 nowe przejścia dla pieszych tam, gdzie wcześniej było przejście podziemne, kładka, albo po prostu brakowało przejścia z jednej strony ulicy na drugą.

To nie tylko wygodne, ale też bezpieczne. W ciągu ostatnich lat na 19 ze wspomnianych 23 przejść nie doszło do żadnego wypadku z udziałem pieszego. Powstały tam, gdzie wcześniej warszawiacy woleli sobie skrócić drogę przez jezdnię, niż maszerować do najbliższej zebry. A już jesienią będzie gotowe przejście w poziomie jezdni z przejazdem rowerowym przez Al. Jerozolimskie, czyli jedno z najbardziej nieprzyjaznych do tej pory dla pieszych miejsc w Warszawie.

Powered by Projectic.pl